Z drugiej strony
Nie rozumiem co ciągnie ludzi do pracy w handlu – przecież ta praca nie dość że jest nudna, ciężka, to jeszcze bardzo słabo płatna. Mimo, że codziennie stykam się z pracą w sklepie (mój mąż jest kierownikiem sklepu budowlanego w Kielcach) to i tak nadal nie mogę pojąć dlaczego ktoś decyduje się z własnej woli zasiąść za sklepową ladą lub zajmować się zamawianiem towarów i kontrolą jakości pracy swoich pracowników.
Jako osoba po finansach i rachunkowości prowadzę rozliczenia sklepu, którego mój mąż jest kierownikiem i wiem, że nierzadko zdarzają się miesiące, w których przychód jest bardzo mały, a liczba strat bardzo duża. W obecnych czasach w tak dużym mieście jak Kielce są dziesiątki sklepów zajmujących się handlem materiałami budowlanymi, a żeby wygrać z nimi w walce o klienta należy wprowadzać coraz lepsze ceny, promocje i stosować różnorodne metody przyciągające potencjalnych nabywców – gazetki, ulotki czy gratisy pomagają rozreklamować sklep, jednak jednocześnie kosztują i to niemało. Wolałabym, by mój mąż jako inżynier budownictwa zajął się czymś innym niż rządzeniem w sklepie. Przecież wiadomo, że będąc majstrem budowlanym lub kierownikiem budowy można zarobić dużo więcej niż w sklepie. Niestety, mój mąż jest osobą bardzo upartą i raz podjętej decyzji nigdy nie zmienia. Jeśli postanowił, że osiągnie sukces w sprzedaży, to do tego sukcesu będzie dążył nawet wtedy, gdy biznes przestanie przynosić zyski, a do drzwi zapuka komornik, kierownik sklepu Kielce. Mam nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie, jednak wiem, że życie potrafi spłatać wielkiego figla.
Komentarz