Zasłużony awans
Na kierownika sklepu w dużym, katowickim punkcie sprzedażowym zostałem awansowany po pięciu latach pracy. Zawsze byłem typem faceta, który wie czego chce i chce być specjalistą w tym, co robi. Może praca w sklepie nie jest tak męskim zajęciem, jak prowadzenie np. warsztatu samochodowego, jednak lubię to, co robię i czerpię z tego wiele radości. Logiczne myślenie to podstawa pracy w sklepie, a jako facet ja takowe na pewno posiadam.
Uważam, że mój awans ze zwykłego kasjera sprzedawcy na kierownika sklepu był jak najbardziej zasłużony, kierownik sklepu Katowice. Widocznie nawet właściciel sklepu zauważył, że wykonuję najlepszą pracę z całego zespołu sprzedażowego i to ja zasługuję na wyższą pozycje i większą pensję. Jakimś dziwnym trafem to zawsze ja byłem wybierany na koordynatora zespołu: „Jarek zrób to”, „Jarek zajmij się tym” itd.
Podoba mi się, że po pięciu latach pracy w końcu moi współpracownicy (teraz już podwładni) bez szemrania muszą wykonywać moje polecenia i wyznaczone im zadania. Odrobina władzy jeszcze nikomu nigdy nie zaszkodziła i osobiście uważam, że przy zachowaniu umiaru i odpowiednich proporcji można być jednocześnie i sympatycznym i wymagającym kierownikiem.
Jedynym aspektem mojego awansu, który nieco mnie rozczarował jest wynagrodzenie. Myślałem, że kierownik dużego marketu spożywczego w Katowicach może zarobić o wiele więcej, a póki co moja wypłata jest zaledwie o 500 zł wyższa niż pensja zwykłego sprzedawcy. Może z czasem, gdy pokażę na co mnie stać, moje zarobki wzrosną. Póki co czekam.
Komentarz