U wróżki
Gdy byłam jeszcze nastolatką koleżanka namówiła mnie na wizytę u wróżki, która wraz z przejezdnym cyrkiem była akurat w naszym mieście. Nigdy nie wierzyłam we wróżby i przewidywanie przyszłości, jednak postanowiłam zrobić przyjemność koleżance i wybrałam się razem z nią. Wiedziałam, że wszystkie wróżki to nic innego jak oszuści, którzy próbują wyłudzić pieniądze od łatwowiernych ludzi. Cóż, zawsze stąpałam twardo po ziemi i miałam własne zdanie co do większości spraw.
Podczas wizyty u Madame Cassandry dowiedziałam się, że wyjdę za mąż dopiero po trzydziestce i to za obcokrajowca i zostanę szefem w jakiejś firmie. O całej tej wróżbie zapomniałam aż do chwili, gdy podczas jednego z wyjazdów zagranicznych poznałam Marco – Włocha, który od razu zaprosił mnie na randkę. Od tamtej chwili jakoś nie potrafiłam przestać myśleć, że Marco zostanie moim mężem i tak też się stało. Skoro jedna część przepowiedni się spełniła, dlaczego nie miała się spełnić również ta druga. Gdy w moim sklepie zorganizowano konkurs na kierownika, kierownik sklepu Stalowa Wola, od razu wiedziałam, że jeśli tylko zdecyduję się startować to na pewno uda mi się dostać awans. Tak też się stało. Teraz pracuję jako kierownik sklepu, mam cudownego męża i wydaje mi się, że od czasu do czasu można jednak spotkać wróżkę z prawdziwego zdarzenia. Mi się udało.
Komentarz