Zaskakująca rozmowa kwalifikacyjna
Nie wiedziałam, że aplikując na stanowisko kierownika sklepu w Tarnowie, kierownik sklepu Tarnów, w procesie rekrutacyjnym będę miała aż tak wielu rywali. Idąc na umówioną rozmowę kwalifikacyjną byłam przekonana, że komisja wybrała zaledwie 5, 10 najciekawszych kandydatów i to z nimi przeprowadzane będą rozmowy. Gdy dotarłam w umówione miejsce początkowo myślałam, że pomyliłam adresy. W wielkiej Sali konferencyjnej siedziało 50 osób różnej płci, w różnym wieku i o różnym wyglądzie. Zdenerwowałam się widząc takie rzesze kandydatów, ponieważ miałam świadomość, że w obliczu takiej liczby osób moje szanse na wymarzoną pracę kierownika drastycznie maleją. Do tego nie miałam pojęcia jak komisja ma zamiar porozmawiać z pięćdziesięcioma osobami w tym samym czasie. Byłam ogromnie zdenerwowana.
Pięć minut po umówionej godzinie spotkania do sali weszła komisja, przywitała się grzecznie i poinformowała, że pierwszy etap rekrutacji nie będzie polegał na rozmowie, a na teście wiedzy na temat pracy w sprzedaży. Wychodziło na to, że przejechałam pół miasta tylko po to, by napisać jakiś test. Tego było już dla mnie za wiele, wstałam i ostentacyjnie wyszłam z pomieszczenia. Jeśli firma tak traktuje swoich kandydatów, to ja też ją tak potraktuję. W ślad za mną ruszyło jeszcze kilka osób i razem, z kwaśnymi minami na twarzach ruszyliśmy do drzwi.
Komentarz