Sklepowa miłość
O pracy kierownika sklepu nie mogę powiedzieć za wiele, bo po prostu się na tym nie znam, jednak cennym źródłem informacji na ten temat mógłby okazać się mój mąż, który swego czasu przepracował blisko 10 lat jako kierownik dużego rzeszowskiego marketu, kierownik sklepu Rzeszów. Co ciekawe, swojego męża poznałam właśnie za czasów, gdy pracował w sklepie.
Traf chciał, że te kilkanaście lat temu robiłam zakupy akurat na zmianie mojego przyszłego męża. Przenosząc wybrany proszek do prania do koszyka nie zauważyłam sypiącej się za nim białej smugi i najdroższym proszkiem w całym sklepie obsypałam całą podłogę. Szłam, wkładałam następne artykuły do wózka i nie miałam zielonego pojęcia o niemałych ilościach proszku śledzących moje wędrówki między sklepowymi półkami. Dopiero gdy zaskoczona nieoczekiwanym zjawieniem się kierownika sklepu spojrzałam na swój proszek, okazało się, że z proszku pozostało zaledwie samo opakowanie. Na początku nie wiedziałam czyją winą jest rozdarte opakowanie proszku, jednak jako osoba z natury waleczna, postanowiłam nie dać się oszukać i dzielnie walczyłam o swoje. Stanęło na tym, że byliśmy zmuszeni obejrzeć nagrania z kamer i na ich postawie ustalić, czy dziura w proszkowym opakowaniu znalazła się tam z mojej winy, czy była czystym przypadkiem. Na szczęście prawda okazała się być po mojej stronie, dostałam nowy proszek i dużą czekoladę w ramach przeprosin. Proszek i czekolada były jednak niczym w porównaniu z zaproszeniem kierownika sklepu na kawę. Już wtedy wiedziałam, że będzie z tego coś więcej 🙂
Komentarz